niedziela, 21 kwietnia 2013

Rozdział 29

Nic więcej mi nie powiedział.
Staliśmy przed tymi drzwiami chyba z godzinę, a ja prosiłam go, a nawet można powiedzieć że błagałam żeby mi opowiedział wszystko co tylko wie, ale on uparcie twierdził że już i tak powiedział za dużo.
Weszłam do domu i szłam jak zaczarowana. Czułam się jakbym była w innym świecie w którym byłam tylko ja i moje myśli. Szłam przed siebie nie zwracając uwagi na Donaco, który szczekał radośnie i plątał mi się pod nogami, nie zwracałam uwagi na mamę, która mówiła coś do mnie, a po chwili nawet krzyczała żebym tylko zwróciła na nią swoją uwagę, ale nic. Nic mnie w tym momencie nie obchodziło.
Weszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. W moich oczach zebrały się łzy.
Chłopak z którym jeszcze niedawno się widziałam, śmiałam się, rozmawiałam... dziś tak po prostu... go już nie ma. Nie ukrywam że Jake czasami był dziwny, czasem mnie denerwował, irytował, ale nigdy przenigdy nie życzyła bym mu śmierci. A co ze Stellą? Przecież ona kompletnie się załamię gdy się o tym dowie.
Westchnęłam ciężko i próbowałam się uspokoić jednak to nie przynosiło żadnych rezultatów.
I czemu do jasnej cholery Justin mi o tym nie powiedział?!
Zerwałam się z łóżka i w pośpiechu chwyciłam swoją ulubioną, fioletową bluzę. Założyłam ją i szybko zbiegłam na dół po schodach.
W tym momencie nie obchodziło mnie nic innego, musiałam po prostu wiedzieć wszystko na ten temat, a wiedziałam że jedyną osobą, która wie to "wszystko" jest Justin.
-Wychodzę- powiedziałam bez rzadnych emocji po czym otworzyłam drzwi i już chciałam opuścić dom, ale zatrzymał mnie głos mamy, który teraz był o wiele bardziej wyraźny niż parę chwil temu
-Buena ile razy mam do ciebie mówić? Mogłabyś się na chwilę zatrzymać i mnie posłuchać?- zapytała, a w jej głosie dało się wyczuć złość i zirytowanie
Odwróciłam się i spojrzałam na nią.
Nie wiem czego chciała, ale cokolwiek to było na pewno nie było ważniejsze od sprawy, którą mam teraz do załatwienia.
-Dziękuje- warknęła
Pospiesz się. Proszę.
-Tata dzisiaj specjalnie wraca wcześnie z pracy żebyśmy spędzili trochę czasu razem, więc mam wielką nadzieję że będziesz na obiedzie.
-Która godzina?-spytałam ponuro
-13:20
-A o której obiad?
-Około 15:00. Buena, nie możesz dzisiaj po prostu zostać w domu?
Nie do jasnej cholery! Nie mogę.
-Mamo, będę na obiad.
Westchnęła ciężko.
-Mi i tacie naprawdę zależy żebyś była. Wiesz że on specjalnie wraca wcześniej. Specjalnie dla ciebie, bo się stęsknił. Wiesz że kiedyś spędzaliśmy więcej czasu razem, a teraz...
Patrzyłam na nią, a słowa które wypowiadała były takie..hmyy... nieważne w porównaniu do myśli, które teraz były w mojej głowię.
Człowiek, którego znałam z którym byłam w kinie jeszcze parę dni temu nie żyje, a mama teraz mówi mi o obiedzie. Świetnie.
-Mamo- przerwałam jej- Będę.Obiecuje.- powiedziałam po czym szybko opuściłam dom

Zapukałam parę razy do drzwi i czekałam cierpliwie aż Justin w końcu się ruszy i raczy mi je otworzyć. Jednak on chyba nie miał takiego zamiaru.
Sama pchnęłam drzwi i weszłam do środka. Powędrowałam do salonu i zaczęłam się rozglądać na wszystkie strony. Cisza. Nikogo nie było, ale przecież Justin nie wyszedł by od tak i nie zostawił otwartego domu.
Nagle usłyszałam jak ktoś schodzi po schodach.
Widać było że go obudziłam. Był zaspany, jego włosy sterczały na wszystkie strony, a jego spodnie opadały odkrywając część jego bokserek. Wyglądał cholernie seksownie, ale to nie zmieniało faktu że nadal byłam na niego zła.
-Buena- lekko się uśmiechnął i zaczął iść w moją stronę jednak ja szybko się cofnęłam
Zatrzymał się i patrzył na mnie zdziwiony.
-Co się stało?- zapytał wsuwając dłonie do kieszeni spodni
-Nie udawaj- powiedziałam zakładając ręce na piersi- Od kiedy to wiesz?
Nadal patrzył na mnie i wyglądał jakby naprawdę nie wiedział o czym mówię.
Nie miałam ochoty dłużej tego przeciągać.
-O Jake'u do jasnej cholery! Jak długo wiesz że nie żyję!?- wrzasnęłam, a w moich oczach znów pojawiły się łzy
Przez chwilę przez jego twarz przemknęło zdziwienie, ale już po chwili zagościła na niej złość.
-Skąd to wiesz?- syknął przez zaciśnięte zęby
-To nie istotne
-Kurwa! Chris!
Podszedł do szafki i kopnął w nią tak że wszystkie rzeczy które na niej stały znalazły się na ziemi.
Moje serce zaczęło szybciej bić.
-Uspokój się i powiedz mi wszystko.Czemu mi nie powiedziałeś? Zabiłeś go!?
Nic nie odpowiedział. Unikał mojego wzroku.
-Justin!- wrzasnęłam, a z moich oczu zaczęły lecieć łzy
-Usiądź to wszystko ci wyjaśnię
Usiadłam na jednym z foteli i wytarłam swoje mokre policzki. Wpatrywałam się w niego czekając aż się odezwie. Szczerze mówiąc cholernie się bałam tego co miałam usłyszeć.
-Był z gangu Chaza
Uniosłam głowę i spojrzałam na niego. Moje serce na chwilę stanęło.
-Dowiedziałem się o tym dopiero parę minut przed tym jak znalazłem się przed klubem. Tego wieczoru miał cię zabrać do kina, a potem zawieść prosto do Chaza. Już od dawna planowali to żeby cię porwać. Gdyby wtedy nie upił się w tym klubie...- westchnął ciężko- Musiałem się go jak najszybciej pozbyć. Zginął w wypadku samochodowym, który my spowodowaliśmy. Naprawdę nie masz powodu żeby za nim płakać.
Patrzyłam na niego nie mogąc uwierzyć w to co właśnie mi powiedział. To było za dużo informacji jak na jeden dzień.
Porwać? Mnie? Przecież takie rzeczy zdarzają się tylko w filmach.
Czyli że gdyby nie Justin tego wieczoru mogłam zginąć. Gdyby nie Justin nie wiadomo co by teraz ze mną było.
Nawet nie wiem kiedy wstałam z fotela i znalazłam się w jego ramionach. Mocno przycisnął mnie do siebie i jeździł opuszkami palców po moich plecach chcąc mnie tym uspokoić.
-Dziękuje- szepnęłam przez łzy, które znowu lały się strumieniami z moich oczu

Siedziałam na kolanach Justina wtulona w jego klatkę piersiową. Przestałam płakać, a mój oddech wrócił do normalnego rytmu. Już trochę się uspokoiłam, chociaż nadal byłam w szoku i nadal nie mogłam uwierzyć w to co się wydarzyło.
Justin głaskał mnie po głowię co raz wplatając palce w moje włosy. Z każdym jego dotykiem przez moje ciało przechodziły przyjemne dreszcze.
Nagle Justin poruszył, a chwilę później jego rozgrzane wargi otarły się o moje ucho.
-Nie bój się. Nic ci nie grozi. Jestem przy tobie i zawsze będę. Nie pozwolę nikomu cię skrzywdzić.
Jego słowa rozbrzmiały mi w głowię, moje serce się zatrzymało, a  po całym moim ciele rozlała się fala gorąca.
Obróciłam głowę i spojrzałam mu prosto w oczy. Na jego twarzy widniał delikatny uśmiech.
Nie ma takich słów żeby określić jak ten chłopak jest wspaniały i jak bardzo ważny stał się dla mnie przez ten krótki okres czasu.
Chciałam mu w tym momencie powiedzieć... powiedzieć te dwa ważne słowa, które teraz wypełniały całą mnie. To właśnie do niego czułam.
-Ja...- wielka gula pojawiła się w moim gardle
Wzięłam głęboki wdech.
Dlaczego nie potrafiłam tego powiedzieć? Przecież tak cholernie chciałam. Byłam tego pewna jak niczego innego na tym świecie. Byłam pewna że go kocham.
-Muszę już iść- jestem idiotką
Mówi mi tak wspaniałe słowa, a ja mówię że muszę już iść? Nienawidzę siebie.
Wstałam z jego kolan i spojrzałam na zegar.
-O mój boże... -powiedziałam przerażona
Czułam jak mój żołądek zaciska się z nerwów.
-Na 15:00 miałam być w domu na obiad
-Spokojnie- wstał z kanapy- Przecież jest dopiero- przeniósł wzrok na zegar- 15:07- zakłopotany podrapał się po karku
Westchnęłam ciężko i skierowałam się w stronę drzwi.
-Nie martw się. Odwiozę cię, zaraz będziesz w domu.
Uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam go w policzek.

-Justin, a może wejdziesz i zjesz z nami. Poznasz moich rodziców i...
-Nie- przerwał mi
Spojrzałam na niego
-Ale dlaczego?- spytałam nie ukrywając rozczarowania
Patrzył przed siebie.
-Po prostu lepiej będzie jak oni nie będą wiedzieli o moim istnieniu
-Słucham? Czyli że nigdy mają się o tobie nie dowiedzieć?
Nawet nie drgnął. Nadal siedział i wpatrywał się w jakiś punkt.
-Przecież wiesz jak jest. Wiesz że nie jestem zwykłym chłopakiem. Nie robię zwykłych rzeczy. Nie chodzę do kina, nie oglądam TV, nie chodzę na imprezy... Przepraszam. Wiem że chciałabyś normalnie żyć. Wiesz że ze mną to niemożliwe.
Westchnęłam tylko i już chciałam wysiąść z samochodu, ale usłyszałam jego smutny głos.
-Wiesz że możesz to zmienić? Jeszcze nie jest za późno. Możesz żyć normalnie. Możesz mieć normalnego chłopaka z, którym będziesz chodzić na zwykłe randki i będziesz mogła go przedstawić swoim rodzicom. Wystarczy że mnie zostawisz.
Cały świat nagle się zatrzymał. Moje serce przestało bić, moje myśli ucichły. Zapadła cisza.
Czułam jak w moich oczach zbierają się łzy. Czułam że nie dam rady ich powstrzymać.
Pierwsza łza spłynęła po moim policzku.
Jak on mógł tak powiedzieć? Jak mógł w ogóle zaproponować żebym go zostawiła? Przecież jeszcze parę sekund temu powiedział że zawsze będzie przy mnie.
-Ty chcesz? Chcesz żebym odeszła?- powiedziałam dławiąc się łzami
-Tego nie powiedziałem, ale tak byłoby lepiej
-Dla kogo?!- wrzasnęłam- Dla kogo tak było by lepiej do jasnej cholery?!
Westchnął ciężko i chciał chwycić mnie za rękę, ale szybko otworzyłam drzwi.
-Buena, zaczekaj- poprosił, gdy ja trzasnęłam drzwiami i zaczęłam kierować się w stronę mojego domu
-Zostaw mnie!- krzyknęłam przyspieszając kroku
-Buena- dogonił mnie i złapał za nadgarstek- Przecież nic nie powiedziałem.
-No właśnie! Nic nie powiedziałeś!
Znaleźliśmy się pod drzwiami mojego domu.
-Puść mnie- warknęłam i wyrwałam nadgarstek z jego uścisku
-Przepraszam, okej?
-Nie! Nie jest okej!
-Przecież wiesz że nie chce żebyś mnie zostawiła. Ja nie chce cię zostawiać. Nie przeżył bym bez ciebie nawet jednego pieprzonego dnia, bo cię kocham do jasnej cholery!
Moje źrenice momentalnie się rozszerzyły. Stałam i patrzyłam na niego jakby był jakimś duchem.
Czy on naprawdę to powiedział? Czy Justin powiedział że mnie kocha?
Przełknęłam ślinę i już chciałam coś powiedzieć, gdy nagle drzwi mojego domu otworzyły się i stanęła w nich moja mama. Spojrzała najpierw na Justina, a potem na mnie. Widząc łzy na moich policzkach od razu do mnie podeszła.
-Buena dziecko! Co się stało?- mocno mnie do siebie przytuliła
Cholera!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział do dupy, pisany z przymusu.

Dziękuje :))
http://ask.fm/Swaggie385/answer/37185063902
http://ask.fm/Swaggie385/answer/37266863838

25 komentarzy:

  1. świetny ! ciekawe co się teraz stanie !

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jest do dupy! Strasznie mi się podoba, jestem ciekawa co Buena powie mamie i czy powie Justinowi, że też go kocha..
    @threadofsilence

    OdpowiedzUsuń
  3. Aww*.* ten rozdział jest taki asdfghjkl.. tyle emocjii O.o
    @MarikaOffical

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaa swietnie to sie czytalo *-* po prostu rozdzial ŚWIETNY! Nic dodac i nic ujac
    Czekam z niecierpliwoscia na nn
    @swago_

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie jest do dupy!
    Ty niczego nie piszesz 'do dupy', zrozumiesz to w końcu??
    Uwielbiam to co Ty piszesz a ja czytam na tym blogu.
    Wszystko co piszesz to aż chce się to czytać !
    A gdy ktoś ci pisze ,żebyś ruszyła dupe z tymi postami to znaczy, że is może się juz doczekać następnego!
    Życzę ci dużo weny i żeby twój blog dalej tak zachwycał jak zachwyca do tej pory <3
    A i jeszcze jedno.. Możesz mnie informować na TT? @MrsStylinsson

    OdpowiedzUsuń
  6. ZARĄBISTY *.* Nie jest do dupy, jest ŚWIETNY !! Dodaj szybko następny !!

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny. Brak słów *_* Ow mama "wkroczyła" do akcji. Jestem ciekawa co będzie dalej :) Mam nadzieje, że będzie ok .
    Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  8. nie rozdział do dupy tylko ROZDZIAŁ SUPERKURWABISTY *.* uuuuu też tak chce ...

    OdpowiedzUsuń
  9. Pisany z przymusu ale genialny! Nie wiem jak to robisz ale kazdy rozdzial jest wyjatkowy ! Doskonale ze Justin powiedzial jej ze ja kocha<3
    czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  10. Pierdzielenie, rozdzial jest BOOOSKI *.*
    @_fidelidad

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawe co ona zrobi??? A on?? Czekam na nn!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział naprawdę świetny! Wcale nie jest do dupy, strasznie mi się podoba. Już nie mogę się doczekać kolejnej części. Nie przypuszczałam, że to Justin pierwszy wyzna jej miłość, a tu proszę :D Naprawdę jest świetnie, a co do aska, to traktuj takie wiadomości jako komplement. Skoro ludzie tak piszą, to znaczy, że już naprawdę nie mogą się doczekać czegoś nowego :) Masz świetnego bloga, piszesz świetną historię i masz wiernych czytelników. Szczerze, to Ci tego zazdroszczę, bo mi nie idzie aż tak dobrze. Chyba nie warto tego marnować :) Rozumiem, że wena może Ci gdzieś umykać, ale nie trać chęci, co pisania :) Mam wielką nadzieję, że dokończysz opowiadanie, nawet jeżeli na rozdziały będzie trzeba tak długo czekać.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  13. omg! i co teraz?! jdfsjagfkuasdfgakudsgfkuasdlfhiudlgfuadsf nie mogę się już doczekać nn :) życzę weny :* @swaggyjusteen

    OdpowiedzUsuń
  14. Pierwszą sprawą, na jaką muszę zwrócić uwagę jest "pisany z przymusu". Okej. Rozumiałabym to, że byłaś chora, rozumiałabym, że stało się coś strasznego po prostu, ale jeśli rozdział piszesz, bo musisz (bo jak tak rozumiem to stwierdzenie) to po co piszesz ? Okej, ja pisać nie umiem i wiem o tym. Ale nie jestem na tyle głupia, żeby nie wiedzieć, że jak zakładasz bloga to CHCESZ pisać. Mylę się ? Mniemam, że nie. Jeśli pisanie rozdziału jest dla ciebie obowiązkiem, czymś co musisz robić, a nie dlatego, że kochasz pisać, że jest to twoją pasją to czemu to robisz ? Wiele rzeczy (jak już wspomniałam) potrafię zrozumieć, ale nie to.
    Drugą sprawą jest to, że serio fajnie piszesz. I nie rozumiem czemu tak ranisz i piszesz , że "z przymusu" bo to serio rani. Masz duży potencjał i umiejętności, ale jak masz pisać z obowiązku, to po co masz się męczyć ? Należało napisać "Rozdział, mimo wielu trudności, powstał, bo kocham pisać" a nie "pisany z przymusu". Nikt cię nie może zmusić do niczego. Jak już powiedziałam (i powtórzę raz jeszcze) piszesz naprawdę dobrze. I byłabym szczęśliwa mogąc przeczytać 30 rozdział, ale po prostu przykro mi, że napisałaś, bo musiałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przez pewne osoby pisanie niestety stało się dla mnie obowiązkiem. kiedyś robiłam to, bo to kochałam teraz robię to, bo wszędzie słyszę "dawaj rozdział", "rusz dupę i napisz nowy rozdział" , a ja nie chce nikogo zawieść.
      bardzo dużo było takich wiadomości więc po prostu postanowiłam napisać ten rozdział mimo że wcale nie miałam na to ochoty. nie chciałam żebyście już dłużej na niego czekali.
      więc tak jak mówię jest to wina tych osób, które cały czas mnie poganiają i maja pretensje że nawet nie raczyłam napisać tu na blogu że nie mam weny. czepiają się praktycznie o wszystko.
      więc rozdział napisałam z przymusu tylko przez te "pewne osoby" którym bardzo z całego serca dziękuje i mam nadzieję że są z siebie dumni że doprowadzili do tego że pisanie stało się dla mnie obowiązkiem :))

      Usuń
    2. Słuchaj, jeśli kochasz pisać to nawet jeśli oni by cię zmuszali, to byś dalej to kochała. Bo na tym to polega. Czasem też mi się coś nie chce, ale nawet jak mnie rodzice zmuszą np. do czytania lektury to się cieszę. Kocham czytać i poznawanie coraz to nowych opowieści jest dla mnie magiczne. Czasem wiadomo, że wolę spać, ale nawet zmuszona cieszę się, że mnie zmusili. A jak będziesz mieć męża i on powie, że masz go przytulić to ty stwierdzisz, że już go nie kochasz, bo cię zmusił jakoś ? To chyba oczywiste, że jak go kochasz to go przytulasz z przyjemnością NAWET bez jego uwag. A po drugie, to jeśli zdecydujesz się zakładać bloga to musisz być pewna tego, że dasz sobie radę. Po co zakładać, jeśli wiesz, że napiszesz kilka rozdziałów i ci się odechce ? Blog to OBOWIĄZEK. A po trzecie, co do powiadomienia: nic by się nie stało, jak byś napisała, że może nie być rozdziału. Myślę, że jak byś dodała taką wiadomość na blogu nikt (twoim zdaniem) nie zmuszałby się na siłę do pisania. Takie jest moje zdanie.

      Usuń
    3. "A po drugie, to jeśli zdecydujesz się zakładać bloga to musisz być pewna tego, że dasz sobie radę. Po co zakładać, jeśli wiesz, że napiszesz kilka rozdziałów i ci się odechce ?"
      Skąd miałam wiedzieć że mi się odechce? Skąd miałam wiedzieć że codziennie będę dostawać wiadomości "rusz dupę i napisz rozdział" ? Skąd mogłam wiedzieć że będzie tak trudno? Skąd mogłam wiedzieć że ludzie sprawią że pisanie przestanie mi dawać radość? Skąd mogłam wiedzieć że stanie się to dla mnie obowiązek?
      Nie wiedziałam tego. Przepraszam.

      Usuń
    4. Ej, nie przejmuj się takimi głupimi tekstami i tymi mądrościami, jakie anonim wypisuje Ci powyżej. Skoro nie prowadzi bloga, to nie wie jak to jest :) Olewaj głupie teksty i rób tak, jak uważasz. To Twój blog, Twoje opowiadanie i masz prawo pisać tu codziennie, a masz prawo pisać tu raz na rok. Jak komuś nie odpowiada, to po prostu niech sobie odpuści czytanie i już. Jeżeli o mnie chodzi, będę cierpliwie czekać na nowy rozdział i mam ogromną nadzieję, że chęci do pisania, tak jak i wena, Ci powrócą :)

      Usuń
  15. Rozdział jest świetny! Jak zwykle oczywiście:)! Mam mała prośbę:p moglabys informować mnie o rozdziałach byłabym bardzo wdzięczna:) tu mój twitter @Asia_Mik

    OdpowiedzUsuń
  16. Piszesz bardzo fajnie, wiesz ? Podoba mi się historia i wszystko.. Słuchaj, jeśli kochasz robić to, co robisz nie przejmuj się ludźmi! Ważne, że jest to coś, co ty kochasz : ) I wiesz, ja się nie dziwie, że masz takie komentarze.. Nie trzeba pisać tak zajebiście to by ludzie pisali "nie ruszaj dupy i nie pisz" : D Mam nadzieję, że poprawiłam choć trochę humorek : D
    [justinbieber-clare.blog.onet.pl]

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny rozdział! Uwielbiam to opowiadanie, a Ty piszesz świetnie. Proszę, nie przejmuj się tam tymi ANONIMOWYMI komentarzami. Tak ich wciągnęła ta historia, a że są tacy niecierpliwi to piszą głupoty...

    OdpowiedzUsuń
  18. To opowiadanie jest ŚWIETNE wczoraj zaczęłam a dziś już dotarłam do tego rozdziału. Uważam że to opowiadanie jest naprawdę dobre. Jesteś kochana że je piszesz. Uwież w siebie bo te rozdziały są bardzo ekscytujące, wciągają od samego początku co można zauważyć po tym w jakim tępie dotarłam tu :D życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  19. cudooooo sama bym tego lepiej nie wymyśliła <3

    OdpowiedzUsuń