sobota, 9 marca 2013

Rozdział 25


-Twój Justin?-mruknęłam pod nosem i zmarszczyłam czoło
Usiadłam na skraju łóżka zastanawiając się co mam teraz zrobić. Znów spojrzałam na zegarek była 22:04. Postanowiłam, że zadzwonię do mamy i taty, ponieważ dalej nie było ich w domu. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci... Cisza. Powtórzyłam czynność 4 razy. Zdenerwowana wstałam z łóżka po czym skierowałam się do wyjścia. Chwyciłam kurtkę i szybko wyszłam z domu. Chwilę stałam ślepo wpatrując się w drzwi, zastanawiałam się gdzie mam iść. -Justin wysłał mi sms'a 30 min temu. Pewnie poszedł do domu bo znudziło mu się czekanie na mnie lub pomyślał , że w ogóle nie przeczytałam wiadomości ponieważ zasnęłam.- myślałam. Wsadziłam sobie słuchawki do uszu i puściłam smutne piosenki.- Doskonałe do mojego nastroju- prychnęłam w myślach. Chwilę potem skierowałam się do domu Justina z nadzieją że jednak już wrócił. Szłam ciemnymi ulicami St.John’s. Było dość zimno. Nikogo w pobliżu. -Dlaczego nie jest jak dawniej? Moi rodzice całkiem o mnie zapomnieli. Kochałam ich całym sercem ale ostatnio nie było za kolorowo. W domu nie było innych tematów do rozmów poza pracą.. - Nawet nie zorientowałam się że z moich oczu zaczynają wypływać pojedyncze łzy- z moich rozmyślań wyrwał widok dobrze znanego domu. Uśmiechnęłam się widząc, że w salonie jak sądzę świeci się światło. Szybko podeszłam do drzwi i zapukałam.

*Justin

Dzisiaj poprosiłem Ryan'a aby zajął się gangiem, ponieważ byłem totalnie rozbity. To zdjęcie u Bueny gdy była ze swoimi rodzicami. - Taka szczęśliwa- na samo wspomnienie lekko się uśmiechnąłem. Siedziałem na kanapie. Co chwilę popijałem Jack Daniels'a i wpatrywałem się w ścianę. Usłyszałem pukanie do drzwi. Zdziwiłem się, ponieważ nikogo się nie spodziewałem. Niechętnie wstałem i podszedłem do drzwi. Gdy je otworzyłem zamarłem. Zobaczyłem zapłakaną Buene. Poczułem jakby moje serce pękało na milion kawałeczków, coś w brzuchu wykonywało fikołki,a ręce niekontrolowanie zacisnęły się w pięść.
-Buena... co się stało?- mój głos się złamał. A myśli skierowały się w niedawno poznanego chłopaka. -Czy Jake Ci coś zrobił?- spytałem wkurwiony. Po chwili złapałem dziewczynę lekko za nadgarstek.. Pociągnąłem ją przez co zaraz znalazła się w środku domu. Zamknąłem drzwi i przytuliłem ją do siebie.

*Buena

Byłam zszokowana. Dlaczego Justin tak zareagował? Nie wiedziałem co się dzieje. Chłopak dalej mocno mnie ściskał. Z rozmyślań wyrwał mnie jego głos. 
- Buena powiedz czy Jake lub ktokolwiek inny zrobił Ci krzywdę?- spytał spokojnie lecz wiedziałam że się denerwuje. Jego klatka piersiowa gwałtownie się unosiła, a mięśnie napinały. 
- N-Nie.- niepewnie odpowiedziałam. Byłam dalej zdezorientowana. Lekko się od niego odsunęłam i posłałam mu jeden z najpiękniejszych uśmiechów jakich mogłam.
-Więc dlaczego płaczesz?-spytał patrząc w moje oczy, a ja momentalnie nie wiedziałam co powiedzieć. Otarłam ręką swój policzek i zdziwiłam się... faktycznie był mokry od łez. Mądra ja. - Zawsze zrobisz z siebie idiotkę Buena- karciłam się w myśli.
- Gdy szłam... po prostu. Natłok emocji- powiedziałam
Odsunęłam się od Justina i patrzyłam w jego oczy pełne troski i zmartwienia.

*Justin

-Na pewno?- spytałem podejrzliwie. 
Buena tylko pokiwała głową upewniając mnie że wszystko jest okej. 
-Gdzie moje maniery. Usiądź w salonie, a ja zaraz przyjdę. Poszedłem do kuchni i przygotowywałem gorącą czekoladę ze śmietanką i piankami oraz posypką czekoladową. Moja mama zawsze robiła mi gorącą czekoladę w tak chłodne wieczory. Zamknąłem oczy chcąc odtrącić wspomnienia i zająć się napojem.- Bieber zakochałeś się w niej cholernie.- gdy ta myśl przeszła mi przez głowę od razu szeroki uśmiech pojawił się na mojej twarzy. - To prawda.- stwierdziłem w myślach. Buena stała się dla mnie mnie całym światem. Nie pozwolę by ktoś ją skrzywdził. Zabije wszystkich przez których włos z głowy jej spadnie. Gdy była blisko wszystko co złe odchodziło,a ja byłem najszczęśliwszy na świecie. Wróciłem na chwile do salonu i zauważyłem że na stoliku stoi butelka z alkoholem i szklanka. Skrzywiłem się. Posprzątałem i spojrzałem na Beune. Posłałem jej lekki uśmiech. Wróciłem do kuchni po napój. W mgnieniu oka wróciłem i podałem jej kubek, drugi zaś postawiłem na stoliku. Złapałem za brązowy koc leżący na skórzanym fotelu obok i przykryłem nim dziewczynę. Zająłem miejsce obok niej i wziąłem kubek. 
- Smacznego- odparłem z szerokim uśmiechem patrząc na dziewczynę.

*Buena

Byłam totalnie zaskoczona. Justin jest ideałem. Fakt czasami nie panuje nad nerwami, ale to najukochańszy chłopak na świecie.- Buena się zakochaaała- moja podświadomość krzyczała i skakała z radości. 
-Smacznego- powiedział chłopak i patrzył na mnie jak zahipnotyzowany. 
Obróciłam głowę w jego stronę i oblałam się rumieńcem. Dlaczego on tak na mnie działał?- karciłam się w myślach. Podniósł swój kubek i upił łyk. Zrobiłam to samo. Gdy odstawiliśmy kubki i spojrzeliśmy na siebie. Justin spojrzał na mnie tłumiąc śmiech. Nie wiedziałam o co chodzi, znów! 
-Co jest takie zabawne?- spytałam zirytowana.
-Masz wąsiska z bitej śmietany- wybuchł śmiechem, a ja się zawstydziłam. Justin zbliżył swoją twarz niebezpiecznie blisko. Czułam jego oddech na swoich ustach. Myślałam że chce mnie pocałować lecz on lekko kciukiem starł bitą śmietanę. Nie wiem co we mnie wstąpiło ale chwyciłam jego rękę i zbliżyłam ją sobie do ust. Oblizałam jego kciuk z bitej śmietany, na końcu lekko ssąc. Patrzyłam ciągle w oczy Justina. Nagle zobaczyłam jak się rumieni. - Tak! Brawo Buena! Jesteś mistrzynią! - skakałam z radości w myślach. Zobaczyłam że Justin ma lekko otwartą buzie. W jego oczach skakały małe iskierki. Odwróciłam się i znów wzięłam kubek upijając łyk napoju. 
- Wiesz... Pyszna ta czekolada. - Powiedziałam, a na mojej twarzy zagościł cwaniacki uśmiech. Nie wiem co się dzisiaj ze mną działo.
-Dzie... Dzięki... Bo... jak chcesz... ja mogę Ci ją robić codziennie.. jeś... jeśli chcesz.- Justin tak słodko się jąkał. Chyba dalej był pod wrażeniem dzisiejszej sytuacji sprzed chwili. Cicho się zaśmiałam. 
-Buena dalej nie wiem co się stało.- Nagle spoważniał. - Dlaczego płakałaś? - martwił się.
-Justin.... Nic się nie stało. Po prostu tak jakoś wyszło.-powiedziałam patrząc przed siebie.
Buena przychodzisz do mnie po 22. Jesteś zapłakana i myślisz że wciśniesz mi jakiś kit, że wszystko jest okej?- spytał zirytowany.
- Justin... - cicho szepnęłam. - Jestem zła na rodziców. Zostawiają mnie. Już rozumiesz?
-Ale jak to zostawiają Cie?- spytał zdziwiony.
-Chodzi o to że nie rozmawiamy, dla nich liczy się tylko praca. Czuje się samotna.- powiedziałam cicho. Smutek dało się wyczuć ode mnie na kilometr. Justin zbliżył się do mnie. Podniósł koc którym mnie nakrył i sam się pod nim znalazł. Oplótł mnie w pasie i zanim się zorientowałam siedziałam na chłopaku okrakiem. Nie byłam skrepowana. Nasze twarze były naprzeciwko siebie.
-Nigdy ale to nigdy nie czuj się samotna. Ja zawsze będę dla Ciebie i nie wiadomo co by się działo nie zostawię Cie. Buena... - urwał na chwilę swoją wypowiedź. Patrzył się na mnie, a w moich oczach zbierały się łzy wzruszenia. - Ja Cie kocham. Najmocniej na świecie Cie kocham. Jesteś dla mnie najważniejsza.- dokończył. Byłam zaskoczona. Po moim policzku spłynęła łza. - Proszę nie płacz... serce mi pęka gdy widzę Twoje łzy... - szepną. Nic nie odpowiedziałam.

*Justin

Nic nie odpowiadała. - Brawo Bieber. Idioto. Ona Cie nie kocha. A na dodatek się ośmieszyłeś.- w mojej głowie była tylko ta myśl. Posmutniałem. Nikt, ale to nikt nie mógł mnie złamać a nagle pojawiła się taka dziewczyna i mam ochotę się rozpłakać. - Przepraszam.. Ty może nie czujesz tego co ja... Przepraszam.- szepnąłem ze spuszczoną głową. - Kocham Cie- usłyszałem delikatny i najpiękniejszy głos na świecie. Podniosłem głowę. Buena patrzyła na mnie. - Kocham Cie- powtórzyła pewniej i głośniej. Nie mogliśmy się powstrzymać. Nasze twarze były coraz bliżej. Złożyłem na jej ustach delikatny pocałunek. Lekko przejechałem językiem po dolnej wardze dziewczyny pytając o pozwolenia. Chwilę potem nasze języki były jednością. Chciałem, aby to była nasza najpiękniejsza chwila.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej c:
Wiem że rozdział nie pojawiał się cholernie długo i nadal by go nie było gdyby nie @rollercoasterSw której bardzo, bardzo dziękuje, bo to właśnie ona stworzyła to cudo *-*
Tak, tak... nie ja napisałam ten rozdział. Wszystko dlatego że wena mnie opuściła i to chyba już na dobre :c Więc nie wiem  co dalej będzie z tym opowiadaniem. Nie wiem czy dalej będę pisać, bo ostatnio  nie mam na to ani czasu ani ochoty. Przepraszam.
I jeszcze raz bardzo dziękuje Angeli Ja nigdy w życiu nie napisałabym tak wspaniałego rozdziału.
Naprawdę bardzo, bardzo ci dziękuje.



23 komentarze:

  1. Jaki idealny Justin *.* Ten rozdział jest taki słodki i cudowny. Opłacało się tak długo czekać <3 //@Patoskaa

    OdpowiedzUsuń
  2. omfg jak słodko kfkjsdfkglskdf świetny. Jezu błagam nie mów że chcesz opuścić tego bloga
    @semomma

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny jak zawsze. Jestem ciekawa co będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny, ale jednak wole gdy stara autorka go pisała. :) :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdzial swietny po prostu *,* kocham to opowiadanie *,*
    Z niecierpliwoscia czekam.jak.zwykle na nn, oby pojawil sie jak najszbciej ;3
    @karolinaanielak

    OdpowiedzUsuń
  6. podoba mi się :)) tylko.. widać, że to nie ty pisałaś ;) nie zrozum mnie źle, ale ten rozdział jest taki cukierkowy, słodko napisany, a twoje mają to coś, ten pazurek, dreszczyk emocji. :) obydwie bardzo dobrze piszecie, ale wolę jednak kiedy ty piszesz :) co do twojej weny.. wiesz.. może potrzebujesz przerwy? ja zawiesiłam swojego bloga na ponad 3 miesiące i później wena i chęci wróciły :) zastanów się nad tym, bo później możesz żałować. czekam na nn :) @swaggyjusteen

    OdpowiedzUsuń
  7. jezu,jaki świetny rozdział!jak widać @rollercoasterSw też ma talent do pisania tak jak Ty :)mam nadzieję,że nie przestaniesz pisać,uwielbiam to opowiadanie!Mam nadzieję,że wena Ci powróci i znowu będziesz zadziwiała nas swoimi wspaniałymi rozdziałami,trzymam kciuki <3 @Kinga38

    OdpowiedzUsuń
  8. CUDOWNY*.* awww... w końcu on jej to powiedział a ona mu... Ciekawi mnie od kogo na serio był ten sms i czy ona mu o nim powie:0
    Ehhh szkoda, że cię wena opuściła... błagam nie usuwaj tego bloga choćby nie wiem co się miało dziać..:) Życzę weny:)
    Czekam na nn<3

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowne! Ten rozdział jest taaaaki słodki, jejku, że aż miałam motylki w brzuchu :D ale to dobrze bo to uwielbiam :3 i Ty, i rollercoasterSw piszecie świetnie, mam nadzieję że nie usuniesz tego bloga i będziesz pisać dalej, albo nawet ktoś, bo sama tematyka jest świetna... Chociaż nie ukrywam że uwielbiam Twój styl pisania masz wieeelki talent! Tak samo jak osoba która napisała ten rozdział :3 Tak czy tak jestem ciekawa co będzie dalej, mam ogromną nadzieję że nn się jakoś niedługo pojawi mimo wszystko, bo zakochałam się w tym blogu.. Życzę weny i powodzenia, czekam niecierpliwie!

    OdpowiedzUsuń
  10. ojejku musisz to pisać ! błaaagam :) opowiadanie jest wspaniałe *.*

    OdpowiedzUsuń
  11. super opłacało się tyle czekać, proszę pisz dalej!

    OdpowiedzUsuń
  12. wybaczamy ci ;) przeciez jesteś tylko człowiekiem ;p super rozdział

    OdpowiedzUsuń
  13. Aww*.* Boskie;)
    @MarikaOffical

    OdpowiedzUsuń
  14. awwwww. *_____________*
    On just tu idealny!!
    Uwielbiam ten rozdział.
    Tyle, że twoje pisanie ma taki charakterek, którego nic nie zastąpi i pomimo tego, że naprawdę polubiłam ten rozdział, wolę jednak twoje pisanie i z niecierpliwością czekam, aż ty napiszesz i dodasz!

    OdpowiedzUsuń
  15. Widac ze to nie ty pisałaś :D
    Masz inny styl pisania co idzie poznać od razu :D

    OdpowiedzUsuń
  16. awwww świetny ten rozdział:) życzę ci DUŻO DUŻO weny . bo szkoda by było gdy byś miała zakończyć z tym opowiadaniem. Wciągnął mnie :D może przy następnych też pomoże ci @rollercoasterSw , może spróbujecie się jakoś zgrać i razem napiszecie kolejny rozdział :D POZDRAWIAM :*

    OdpowiedzUsuń
  17. omfg ... tak długo na niego czekałam i było warto ! @Justin_My_Booo

    OdpowiedzUsuń
  18. bardzo mi sie podoba. dopiero co znalazłam tego bloga, ale widze ze zostane na dłuzej :) <3

    szmaragdowytalizman.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. mgfdllagl;kagk;dgkljmklajgofdsjglkjfshlgjsklhjdklh to jest cudowne *.*

    OdpowiedzUsuń
  20. awwwwww cudowny. rollercoasterSw pisze równie dobrze. życzę Ci dużo weny i mam nadzieję, że nie przestaniesz pisać tego opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie ma nawet mowy, żeby nie pojawił się kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń