poniedziałek, 10 września 2012

Rozdział 4


Stali przez chwile w ciszy. Z twarzy chłopaka nie znikał chytry uśmiech, a Justin miała kamienną twarz.
-Tak myślałem że to ty Jay-odezwał się-Ostatnio często tu bywasz.
Cały mój strach gdzieś zniknął, bo był tu Justin. To głupie, ale przy nim czułam że jestem bezpieczna. Tak czułam się bezpieczna przy chłopaku o którym wiem tylko tyle że sprzedaje narkotyki.
Jay-jak powiedział do niego Justin- cały czas stał blisko mnie, a ja nadal stałam przy ścianie. Wzięłam smycz Czapsa w dłoń.
-Chaz cię tu przysłał?-zapytał Justin
-Nie, nie przysłał mnie TU. Kazał mi po prostu znaleźć jakąś ślicznotkę z którą mógłby się dzisiaj zabawić-powiedział i spojrzał na mnie
- W takim razie źle trafiłeś
-Chyba jednak dobrze. Słuchaj, biorę dziewczynę i już mnie tu nie ma-powiedział i chwycił mnie za nadgarstek
-Zostaw ją
-Oj Justin, co ci zależy? Przecież jest dla ciebie zupełnie obca…
-Wynoś się-powiedział stanowczo Justin i wycelował broń która nie wiem jak znalazła się w jego dłoniach w Jay’a
Chłopak mnie puścił.
-Dobra, spokojnie. Już mnie tu nie ma-powiedział i dosłownie wybiegł z zaułka
Justin schował broń.
-Mówiłem żebyś nie wychodziła sama.-powiedział
Stałam i wpatrywałam się w niego. Był dla mnie jak ktoś nie z tej ziemi.
Odwrócił się i chciał odejść, ale go zatrzymałam.
-Zaczekaj-odwrócił się-Dziękuje
-Nie ma za co-powiedział cicho
Postanowiłam zmniejszyć nieco odległość między nami.
-Chciałabym z tobą porozmawiać.
Był zdziwiony.
-O czym?
-O wszystkim. O tobie i o tym co przed chwila się wydarzyło . O co chodziło w rozmowie z tym chłopakiem? Kim jest Chaz?
-Jesteś zbyt ciekawska.
-Być może, ale musze wiedzieć.
-Niestety, ale nie mogę ci nic powiedzieć.
Odwrócił się. Szybko zaczęłam mówić żeby tylko go zatrzymać.
-W takim razie będę tu przychodzić. Codziennie. Będę tu siedzieć choćby całą noc i czekać na ciebie...
Odwrócił się.
-Uparta jesteś
Stałam i patrzyłam na niego. Błagałam w myślach żeby się zgodził. Myślałam że już nic nie powie, ale usłyszałam jego głos.
-Zgoda, ale nie tutaj.
Szłam krok w krok za Justinem. Nie miałam pojęcia gdzie idziemy. Nawet za bardzo nie zwracałam na to uwagi ponieważ rozmawiałam z mamą przez telefon. Zadzwoniła do mnie, bo zaczęła się martwić. Powiedziałam jej że poszłam do nowej koleżanki ze szkoły. Uwierzyła, bo niby czemu miała nie wierzyć. Nigdy nie okłamywałam rodziców. Traktowałam ich jak przyjaciół, ale teraz musiałam to zrobić. Myślę że mama nie była by zachwycona gdybym powiedziała jej że idę gdzieś, nie wiem gdzie z jakimś chłopakiem którego widzę 3 raz na oczy. Kłamstwo było tu konieczne.
Rozłączyłam się i w tym samym momencie Justin się zatrzymał. Uniosłam głowę w górę i ujrzałam że jesteśmy na plaży. Była to niewielka plaża. Nikogo nie było, tylko ja i Justin.
Usiadł na piasku. Zrobiłam to samo. Patrzył na morze. Fale były duże.
Lubię szum morza, uspokaja mnie.
Patrzyłam na niego i patrzyłam. Mogłabym to robić całe dnie. To sama przyjemność.
-Więc co chcesz wiedzieć?-usłyszałam jego seksowny, lekko zachrypnięty głos
Niechętnie oderwałam od niego wzrok i spuściłam głowę w dół patrząc w piasek.
Przełknęłam ślinę. Byłam tego taka ciekawa i tak pewna że chce o to zapytać , a teraz tak po prostu te słowa utknęły mi w gardle i nie mogłam nic powiedzieć. Bałam się? Ale czego? 
Uniosłam głowę w górę i kątem oka zobaczyłam że patrzy na mnie. Oblała mnie fala gorąca.
Pogłaskałam Czapsa który leżał tuż obok mnie i wzięłam głęboki oddech.
-Czemu sprzedajesz narkotyki?-usłyszałam swój głos
Przekręciłam delikatnie głowę. Justin znów patrzył w morze. Nie był zaskoczony tym pytaniem. Za to ja byłam zaskoczona że nie pyta skąd to wiem.
-Między innymi tak zarabiam.
-Między innymi? Więc jak jeszcze?
W odpowiedzi dostałam cisze. Zrozumiałam. O tym mi nie powie.
- Mieszkasz tu w St.John's?
-Tak
Teraz to co ciekawiło mnie najbardziej.
-Kim jest Chaz? I ten chłopak który mnie zaatakował? Powiesz mi o co chodzi?
Westchnął ciężko i podrapał się po karku. Wiedziałam że nie chce mi tego mówić, a jednak...
-Jay jest z ‘grupy’ Chaza. Chaz to szef. Są dwa gangi. Mój i jego.
-Ty jesteś szefem?
-Tak jakby. U nich to Chaz decyduje o wszystkim. Mówi im co mają robić. Wydaje rozkazy. U nas nie ma szefa. Po prostu wszyscy z ważnymi sprawami zwracają się do mnie, ale ja nie jestem taki jak Chaz. Nie rządze nimi.
-„Nimi”? To znaczy kim?
-Ludźmi. Chaz ma swoich ludzi i ja mam swoich ludzi.
-Dużo tych ludzi?
-W jego gangu jest ich około 30 w moim około 20.
Przełknęłam ślinę. Nie spodziewałam się że usłyszę od niego coś takiego. To było cholernie ciekawe. Chciałam wiedzieć jak najwięcej. Wiedziałam że to co mi powiedział jest tylko bardzo małą częścią czegoś o wiele większego.
-Walczycie ze sobą?
-Tak jakby. To wszystko jest bardzo skomplikowane.
-Jego gang jest zły, a twój tak jakby dobry?
Przez chwile zapadła cisza. Chyba Justin zastanawiał się jak odpowiedzieć mi na to pytanie.
-Nie wiem jak mam ci odpowiedzieć. Chyba oba gangi są złe. Zabijanie ludzi i sprzedawanie narkotyków to na pewno nic dobrego.
-Zabijasz ludzi?-zapytałam z przerażeniem
Tak bardzo chciałam żeby mi odpowiedział.Żeby zaprzeczył. Czekałam, ale nie doczekałam się.
-Nie możesz być zły skoro mnie uratowałeś.-powiedziałam
Spojrzał na mnie. Jego oczy mnie zahipnotyzowały. Były jak dwie małe fabryki czekolady.
Przez chwile siedzieliśmy w ciszy. Jeszcze tyle chciałam wiedzieć. Mogłabym tu siedzieć i rozmawiać z nim nawet całą noc.
Czaps podniósł się i podszedł do Justina. Usiadł naprzeciwko niego.
-Lubi cię-powiedziałam i uśmiechnęłam się
Justin głaskał psa po głowie.
-Czemu jesteś taki tajemniczy?
-Moje życie to jedna wielka tajemnica.
Niektóre jego odpowiedzi były nie jasne i tak właściwe nic mi nie mówiły, ale nie irytowało mnie to. Wręcz przeciwnie. Sprawiało że moja ciekawość rosła coraz bardziej.
Wstał z piasku i podał mi dłoń. Chwyciłam ją, poczułam przyjemne ciepło. Pomógł mi wstać, a potem tak po prostu zaczął iść wzdłuż plaży.
-Mam nadzieje że się jeszcze spotkamy!-krzyknęłam za nim
Czaps zaszczekał wesoło.
To niesamowite. On jest niesamowity. I to wszystko… jak dla mnie to za dużo jak na jeden dzień. Za dużo wrażeń. Już wiem że czeka mnie nie przespana noc. Chyba nigdy w życiu nie miałam na raz tylu myśli w głowie.




11 komentarzy:

  1. Uuuuuu Juju w roli gangstera. Będzie ciekawie. Podoba mi się rozdział tak jak reszta ;-). Bardzo oryginalny pomysł na bloga. Oby tak dalej

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww jak slodkoooale wazne ze Justin ją urstowal. I poszesz poprostu ciekawe rozdzialy takie wciagajce ze nie zauwazasz bawet kiedy koniec i domagasz sie wiecej !:P.czekam ba NN @Domciulka

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski! <3
    Czekam na nn ;*


    @Beebs_4ever

    OdpowiedzUsuń
  4. Faaaaajne! Ale szkoda, że taki krótki rozdział ;C

    http://aslongasyoulooveme.blogspot.com/ Zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. naprawde wspaniały rozdział :) mam nadzieje że jej się nic nie stanie a ona i jus będą razem :D

    OdpowiedzUsuń
  6. ZAJEBISTE OPOWIADANIE <3
    CIEKAWY ROZDZIAŁ, CZEKAM NN.

    smileoutloud_39

    OdpowiedzUsuń
  7. Piszesz wspaniale! <3 A pomysł z Justinem w gangu? Boski ;D Nie moge się doczekać nowego rozdziału ;* Dodaj szybko ;P I wgl weny życzę.
    ~Ally

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny blog :3 Będę tu zaglądać częściej, czekam na następny :3
    Ano i zapraszam do siebie.
    http://as-long-as-u-love-me.blogspot.com/
    http://diee-in-your-arms.blogspot.com/
    http://jestem-twoim-prywatnym-potworem.blogspot.com/ Może moje opowiadanie także Ci się spodoba. c:

    OdpowiedzUsuń
  9. Szczerze, czytałam dużo blogów, ale takiego pomysłu jeszcze nie widziałam. ^^ A podoba mi się. :D
    Nie słodzę , ale czekam na nn i nie mogę się doczekać. <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Troszkę, Dangerowskie, ale to nie zmienia faktu, że z pomysłem i genialne <3

    OdpowiedzUsuń